- Alan, czy ty wiesz która jest w ogóle godzina?! - naskoczył na chłopaka Ksawery.
- No sorry stary, ale jakoś się nie orientuję. - odpowiedział zachrypniętym głosem Alan.
- No to ja cię oświecę. Jest wpół do drugiej!
- Co?! Boże, aż tyle spałem...?
- No tak, długo... Ale ja nie po to przyszedłem. Martwiłem się trochę, bo nie odbierałeś i... Jak poszło wczoraj z Mileną?
- Lepiej nie pytaj. - powiedział szatyn, wstając z łóżka. - Daj mi 15 minut. Ogarnę się i ci wszystko opowiem...
- Spoko, poczekam. - uśmiechnął się Ksawi, a Alan poszedł do łazienki... Tak jak powiedział, po 15 minutach wrócił do pokoju i zastał tam swojego przyjaciela i jego dziewczynę.
- Cześć Karolina. - pocałował dziewczynę w policzek.
- Hej. Mam nadzieję, że nie będę wam przeszkadzać.
- Nie, nie będziesz. I tak pewnie też jesteś ciekawa jak poszła rozmowa z Mileną? - zapytał Alan, a Lola tylko przytaknęła. - No to, ten... Nie zerwałem z nią.
- Co?! Miałeś to zrobić... - powiedział Ksawery.
- Miałem i prawie zrobiłem, ale ponownie mi nie dała skończyć tylko źle wyciągnęła wnioski i teraz... Idę z nią na bal jesienny... - skrzywił się Alan.
- Czyli niestety nie zaprosisz Meli. - westchnęła Karolina.
- No niestety nie... Mimo szczerych chęci. (...)
Siedzieli rozwaleni na kanapie w salonie i oglądali telewizję, zajadając się popcornem. Nagle usłyszeli dźwięk dzwoniącego telefonu, ale to zignorowali. Po chwili, kiedy dzwonienie nie ustępowało, chłopaki popatrzyli nieco wkurzeni na siedzącą pomiędzy nimi Karolinę.
- No co? - zapytała dziewczyna.
- Nic, tylko... Odbierz w końcu ten telefon. - powiedział Ali.
- Aha, no tak, sorry... Halo?
- No nareszcie. Dzwonię i dzwonię... Podejmujesz szybką decyzję, ok? - w słuchawce odezwała się Amelia.
- No, no dobraaa... Ale o co chodzi?
- Nie pytaj... Zielony czy czerwony?
- Eeee... Czerwony?
- Super, tak myślałam. Kończę, pa. Widzimy się jutro! - zawołała ostatni raz Mela i się rozłączyła.
- To było dziwne... - wyszeptała Karolina i napotkała pytające spojrzenie Alana. - Dzwoniła Amelia i pytała o jakieś kolory. Nie rozumiem tej dziewczyny. - zaśmiała się blondynka. - Ale wracajmy do oglądania...
- No dobra. - zgodnie stwierdzili chłopcy i cała trójka utkwiła wzrok w ekranie telewizora. (...)
**********
"Jestem zadowolona z dzisiejszych zakupów. Były bardzo udane... :) Kupiłam Karolinie śliczną sukienkę *.* mam nadzieję, że jej się spodoba... Sobie zresztą też kupiłam sukienkę - i to nie jedną - co u mnie jest rzadkością. W ogóle ostatnio chętniej się ubieram w sukienki, spódniczki, balerinki... Ale do szpilek się jak na razie nie przekonałam! Haha! Może z czasem się skuszę i sobie jakieś kupię, ale szybko to chyba nie nastąpi... Kupiłam jeszcze dużo innych rzeczy, ale o tym pisać nie zamierzam, bo mnie już ręka boli. :D No i cieszę się, że jutro o tej porze będę już we Wrocławiu i, jeśli będzie ładna pogoda i nie będzie bardzo zimno, będę siedzieć na balkonie patrząc w gwiazdy. Hmmm... Jest już 23:00, a ja muszę być gotowa o 6:00, bo o 7:30 mamy samolot, więc idę spać. [...]"
**********
- Dzień dobry Starscy! - zawołała brązowooka, siadając przy stole.
- Dzień dobry córciu. Widzę, że humor dopisuje. - uśmiechnęła się Marta i pocałowała córkę w czoło, stawiając przed nią talerz z kanapkami.
- No oczywiście... Wracamy w końcu do Wrocławia. Ale szkoda, że bez ciebie tato. - Mela nieco posmutniała.
- Ej, widzimy się na święta. To tylko trochę ponad miesiąc. - uśmiechnął się Grzegorz. - Zabrałyście wszystko co potrzebne?
- Ja wszystko spakowałam. A ty Mel?
- Ja też... Idę zaścielić łóżko i po walizkę, zaraz wracam.
- Dobrze. - powiedziała pani Starska i zaczęła sprzątać po śniadaniu. (...)
"Siedzę już w samolocie. Czeka mnie teraz 8-godzinny lot - większość czasu pewnie prześpię, bo już mi się oczy zamykają. Mama grzebie coś w laptopie, więc nie mam możliwości skontaktowania się z przyjaciółmi, szkoda... Chciałabym ich jak najszybciej zobaczyć... [...]" Mela spojrzała na rodzicielkę.
- Stało się coś kochanie? - zapytała Marta podnosząc wzrok znad laptopa.
- Nie, nic... Ja się prześpię. Jak bym się sama nie obudziła to obudź mnie przed lądowaniem.
- Dobrze, obudzę cię.
- Dziękuję, mamo. - uśmiechnęła się dziewczyna i opierając się wygodnie o fotel przymknęła powieki. (...)
- Mamo! Mamo! Gdzie ty jesteś?! - wołał Alan, biegając po domu z laptopem.
- Tu jestem. - powiedziała Sylwia, wychylając się z garderoby. - Co się stało?
- Pani Marta napisała e-maila. - wyszczerzył się chłopak.
- I co w związku z tym?
- Napisała, że około 15:00 będą już we Wrocławiu na lotnisku i pyta czy byś po nie przyjechała... O co chodzi?
- Eeee... A no tak, bo ty nic nie wiesz. - uśmiechnęła się Sylwia. - Pani Marta i Amelia pojechały do Kanady tylko na 5 dni, żeby pomóc Grzegorzowi się tam zaaklimatyzować. Nie będą tam mieszkać na stałe, znaczy tata Meli tak, ale ona i jej mama zostają we Wrocławiu.
- Aha. No to super. - stwierdził z ogromnym uśmiechem Alan.
- A do tego czy po nie pojadę, to oczywiście, że tak. Stęskniłam się...
- Mamo, a czy...
- Dzwoń do nich. - przerwała szatynowi kobieta z uśmiechem na ustach.
- Dzięki, dzięki, dzięki! - zawołał uradowany chłopak i pobiegł do swojego pokoju. (...)
- Kochanie, obudź się. - Marta próbowała dobudzić swoją córkę. - Lądujemy za pół godziny. Kazałaś się obudzić, więc...
- Dzięki mamuś. - uśmiechnęła się szatynka. - A ty spałaś w ogóle? - zapytała przecierając oczy.
- Tak, zdrzemnęłam się chwilkę...
- Chwilkę, czyli ile?
- Oj, jakieś 20 minut, nie dopytuj się już tak. - uśmiechnęła się Marta, a Mela pokręciła głową i oparła się o fotel. Wyjęła pamiętnik i otworzyła go, biorąc do ręki długopis...
"Już za pół godziny lądujemy. :) Jak ja się cieszę, że to już... Przespałam praktycznie cały lot, więc szybko mi minęło to 8 godzin. Ogarnęłam się i teraz z przejęciem oczekuję lądowania... Mogłoby to nastąpić trochę szybciej. Ja chcę już zobaczyć moich przyjaciół! <3 [...]"
- Prosimy zapiąć pasy, wlatujemy w strefę turbulencji. - z głośników wydobył się głos stewardessy. Wszyscy pasażerowie wykonali polecenie kobiety i czekali aż turbulencje miną... Około 10 minut później wszyscy mogli odetchnąć z ulgą, bo samolot spokojnie zbliżał się do lądowania. (...)
- Nareszcie! - zawołała Amelia po odebraniu bagażu. - Mamo, jedźmy jak najszybciej do domu, błagam.
- Spokojnie kochanie. Zaraz zobaczysz swoich przyjaciół. - uśmiechnęła się Marta.
- Co? Jesteśmy 5 kilometrów od domu. Zanim znajdziemy jakąś taksówkę i dojedzie... Ali! - krzyknęła dziewczyna i rzuciła się biegiem do przyjaciela. - Tęskniłam za tobą Sanchez! - powiedziała, rzucając się chłopakowi na szyję.
- Ja za tobą też Starska. - zaśmiał się Alan, tuląc do siebie dziewczynę.
- Ekhem, a my to co? - zapytała z udawanym fochem Karolina.
- Za wami też tęskniłam. Chodźcie tu misiaki. - uśmiechnęła się Amelia i wyściskała Karolinę i Ksawerego.
- Tęskniłem, ale i tak należy ci się niezłe manto. - powiedział Alan.
- A to niby za co?
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że to tylko 5 dni? Ja tu sobie pluję w brodę, że się z tobą nie pożegnałem, a ty mi taki numer wykręcasz.
- Nie gniewaj się... - Mela pocałowała szatyna w policzek i uśmiechnęła się do niego promiennie. - Jak tam twoja dziewczyna?
- Nie chcę o tym rozmawiać, przepraszam.
- Spoko, nie nalegam. Ale wiesz, że...
- Ej, to ja jestem do przyjmowania zwierzeń Alanka. - zaśmiał się Ksawi.
- Dobrze, dobrze...
- No to jak dzieciaki, jedziemy do domu? - rozmowę nastolatków przerwała pani Sylwia.
- Tak. - stwierdziła cała czwórka. (...)
**********
"Nareszcie w domu! <3 Z lotniska odebrali nas moi przyjaciele i mama Alana - zrobili mi niespodziankę. :) Teraz siedzę na łóżku i odpoczywam po wyczerpującym rozpakowywaniu... No i przy okazji czkam na Lolę, która dziś u mnie nocuje - obejrzymy jakiś film, pogadamy i tak dalej. Aż dziwne, że zgodziła się do mnie przyjść, myślałam, że będzie się wykręcać jakimś spotykaniem z Ksawerym czy coś, ale nie... O, słyszę dzwonek do drzwi, więc to chyba ona. :D [...]"
- Cześć Mela, już jestem. - przywitała się Karolina, wchodząc do pokoju przyjaciółki.
- Hej. - uśmiechnęła się szatynka i przytuliła przyjaciółkę. - Mam coś dla ciebie.
- Eee, a co?
- Zobaczysz, poczekaj moment... - Amelia wyjęła z szafy pudełko i podała je przyjaciółce. - Proszę.
- Dziękuję. Co to jest?
- Otwórz.
- Ech, no dobra... - westchnęła Karola i otworzyła pudełko. Po chwili wyjęła z niego sukienkę. - Meli... To o to chodziło z tym kolorem? - zaśmiała się blondynka.
- No tak... Zastanawiałam się czy będziesz wolała czerwoną czy zieloną, więc zadzwoniłam... Podoba ci się?
- Jeszcze pytasz? Jest śliczna... Dziękuję! - niebieskooka rzuciła się na szyję przyjaciółce.
- Nie ma za co... To co robimy?
- Nie wiem, ale przyniosłam fajny film... (...)
**********
- Karola! Karola, wstawaj! Spóźnimy się do szkoły!
- Już, już... Wstaję. Która godzina?
- Za dziesięć siódma.
- Kobieto dla mnie to środek nocy, daj mi spać... - powiedziała Karolina i ponownie opadła na poduszkę.
- No dobra, 20 minut. Ja się pójdę w tym czasie ogarnąć. - powiedziała Mela i zabierając ubrania weszła do łazienki... - Lola, wstawaj. Proszę cię.
- Wstaję, nie widać? - Karolina podniosła się do pozycji siedzącej i przetarła zaspane oczy. - Fajny sweterek. Jaki Harry ma za ciebie wyjść?
- Harry Potter. - zaśmiała się Amelia. - Idź do łazienki, a ja idę na dół na śniadanie.
- Spoko, zejdę za 15 minut. - zakomunikowała Karolina i weszła do łazienki, a Amelia zeszła na dół. (...)
Kiedy dziewczyny kończyły jeść śniadanie w domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Mama Amelii poszła otworzyć i zobaczyła, że to... Alan i Ksawery.
- Dzień dobry. - uśmiechnęli się chłopcy.
- Dzień dobry, wejdźcie. Dziewczyny jeszcze jedzą śniadanie. Grzebały się trochę i tak wyszło...
- Mamo, my to wszystko słyszymy. A poza tym już skończyłyśmy. Cześć chłopaki. - uśmiechnęła się Mela, przytulając przyjaciół.
- Cześć. Ciężka noc? - zapytał Alan.
- Można tak powiedzieć... A oni już zaczynają. - zaśmiała się dziewczyna, spoglądając na 'wymieniających się śliną' Karolinę i Ksawerego.
- Ej, ej... Nie przy ludziach, błagam! - zawołał Ali.
- No sorry... - Ksawi niechętnie oderwał się od swojej dziewczyny.
- Tak lepiej. Chodźmy już, bo się spóźnimy.
- Tak, chodźmy... Do widzenia!
- Pa, mamo! - zawołała Amelia i razem z przyjaciółmi wyszła z domu. (...)
**********
- Ona to musi robić? - zapytała zirytowana Amelia patrząc na klejącą się do Alana Milenę.
- To jej chłopak, więc...
- Wiem, że to 'jej chłopak', ale bez przesady... Ona to robi specjalnie.
- Nie przesadzaj, przecież to, że... O kurde. - Ksawery aż otworzył usta ze zdziwienia widząc, że Milena siedzi okrakiem na Alanie i zachłannie całuje jego usta.
- Nie dobrze mi... Nie będę tego jeść. - zakomunikowała Mela, odsuwając od siebie tackę z lunchem. Po chwili podszedł do niej Marcin*.
- Cześć Amelia. - uśmiechnął się chłopak.
- Yyy... Cześć?
- Wiem, że to dziwnie wygląda. Nie znamy się za bardzo, nie gadamy, aż tu nagle do ciebie podchodzę, ale... Możemy pogadać gdzieś sami?
- Jasne, chodź na korytarz. Tam teraz nikogo nie będzie... Lola, zaraz wracam. - powiedziała brązowooka i razem z Marcinem wyszła na korytarz. - To o czym chciałeś pogadać?
- Chodzi o to, że... Widziałem jak patrzyłaś na tą sytuację z Mileną i twoim przyjacielem... Jak on ma na imię?
- Alan.
- No właśnie... Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, ale po twojej reakcji wnioskuję, że nie jest ci obojętny. - Marcin spojrzał podejrzliwie na Amelię, a ona tylko wzruszyła ramionami. - Wiedziałem... Mam podobnie z Mileną. I mam pewien plan.
- Nie rozumiem za bardzo. Oświecisz mnie?
- No więc... Chciałabyś wzbudzić zazdrość w Alanie?
- Eeee... Nie sądzę, żeby to się udało, on nic do mnie nie czuje poza przyjaźnią.
- Ja bym był innego zdania, ale mniejsza... Mam plan, żebyśmy przez jakiś czas poudawali parę.
- Marcin... Chyba rozumiem, ale myślisz, że to coś da? I co najważniejsze, że oni się na to nabiorą?
- Nie zaszkodzi spróbować. - wzruszył ramionami chłopak. - To jak, wchodzisz w to?
- Ech... Sama nie wiem.
- Amelia...
- No dobra, wchodzę. - uśmiechnęła się delikatnie dziewczyna.
- Super... Zacznijmy od tego, że... Masz z kim iść na bal?
- No chyba nie bardzo.
- To już masz. - uśmiechnął się Marcin i pocałował dziewczynę w policzek. A następnie odszedł, puszczając dziewczynie oczko. (...)
**********
_______________________________________________________
* Marcin Adamski - 17-latek. Zakochany w Milenie. Z pomocą Amelii chce wzbudzić zazdrość w dziewczynie. [będzie pojawiał się w opowiadaniu przez kilka najbliższych rozdziałów]
rozdział dzisiaj, bo... jutro przygotowania do świąt ruszają "z kopyta"! porządki i te sprawy... rozumiecie :) nie wiem czy będę miała moment, żeby dorwać się do komputera jutro, więc, żeby nie zostawiać Was bez rozdziału to dodaję dziś :) jak widzicie jest nowa postać która... nie namiesza, ale jej pojawienie się jest bardzo ważne dla dalszego rozwoju akcji :)
dobra, Was zostawiam z treścią, a ja uciekam, papa ;***
Nikaa.
Nikaa.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ