niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 15



          "Dzień minął spokojnie. Sprawdzian? Powiedzmy, że poszło nie najgorzej, a nawet bardzo dobrze. :) Teraz czekam na obiad, bo umieram z głodu, a później zabieram się za lekcje, bo trochę tego jest... Jutro idę po wszystkie rzeczy potrzebne na prezent dla Karoliny. Mam bardzo ciekawy pomysł - w końcu to 18-nastka. Zostało tylko 5 dni <3 A do powrotu taty 29 -,- no to sobie na niego poczekam... Ale szybko minie, tak? Mam nadzieję. :) Dobra, lecę na obiad - dzisiaj specjał mamy czyli lasagne! [...]" 

**********


          Siedział na łóżku z książką do geografii w ręce i próbował skupić się na nauce. Niestety nie bardzo mu to wychodziło - zastanawiał się co kupić swojej dziewczynie na urodziny, ale jakoś nic mu nie przychodziło do głowy. Miał coraz mniej czasu i już trochę zaczął się tym wszystkim stresować. Odetchnął głęboko i złapał za telefon. Wpisał numer swojej kuzynki i nacisnął zieloną słuchawkę. 
          - Halo? - Ksawery usłyszał głos Agnieszki *.
          - Cześć Aga. Potrzebuję pomocy. 
          - Cześć Ksawcio. Teraz to sobie o mnie przypomniałeś... - powiedziała z udawanym wyrzutem dziewczyna i cicho się zaśmiała. - Dobra, co to za sprawa? 
          - Urodziny mojej dziewczyny, potrzebuję prezentu. Pomożesz mi coś wybrać? 
          - Dziewczyny powiadasz? Dlaczego ja jej nie znam? 
          - Poznasz przy najbliższej okazji. Ale powiedz, że mi pomożesz... Zostały mi tylko 4 dni. 
          - Dobra, dobra. Pomogę ci... No to w takim razie spotkajmy się jutro przy głównym wejściu w Galerii Dominikańskiej o 14:30. Pasuje?
          - Jesteś wielka, dziękuję. 
          - A tam, drobiazg... Ale mam poznać tą szczęściarę, która skradła serce mojego kochanego kuzyna. - zaśmiała się Agnieszka. 
          - Jasne. To w takim razie widzimy się jutro. Do zobaczenia. 
          - Yhym... Papa. - powiedziała Aga, a Ksawery się rozłączył i rzucił telefon na łóżko. (...)

**********


          "Jest 6:30, a ja już nie śpię. Zauważyłam, że coraz wcześniej się budzę i to jest bardzo dziwne, ale w sumie mi to nie przeszkadza - mam czas, żeby coś tutaj rano naskrobać. :) Miałam piękny sen *-* tak, piękny, bo w tym śnie Ali wyznawał mi miłość... I to w taki romantyczny sposób... <3 A było to tak... Byliśmy całą czwórką na spacerze w parku. Gadaliśmy, wygłupialiśmy się - jak to my. No i w pewnym momencie Lola i Ksawi powiedzieli, że muszą lecieć i, że widzimy się w szkole. Jak oni poszli to pomiędzy mną i Alanem nastała cisza, ale nie taka krępująca tylko taka swobodna[?] No i tak szliśmy nie odzywając się do siebie i po chwili poczułam, że Ali splata nasze dłonie. Uśmiechnęłam się pod nosem, ale nic nie powiedziałam. Szliśmy tak chwilę trzymając się za ręce, aż w końcu puścił moją dłoń i stanął przede mną, i powiedział: 'Nie mogę tak dłużej.' I wtedy - bardzo mnie tym zaskoczył, ale... - pocałował mnie, a ja się temu nie opierałam. Czułam się jakbym była w niebie... Ludzie się na nas dziwnie patrzyli, ale my na to nie zważaliśmy i dalej się całowaliśmy stojąc na środku parkowej alejki. Kiedy się od siebie oderwaliśmy Alan oparł swoje czoło o moje i wyszeptał: 'Kocham cię', a ja na te słowa się tylko uśmiechnęłam i znowu go pocałowałam... No i wtedy zaczął padać deszcz. *-* A później się obudziłam... Ale ten sen był taki realistyczny, że po przebudzeniu nie mogłam do siebie dojść. :) Chciałabym, żeby tak się stało, ale to tylko marzenia... Ech, dobra. Lecę się szykować do szkoły. [...]" Amelka schowała pamiętnik do szafki i zabierając ubrania przewieszone przez oparcie krzesła weszła do łazienki. (...)

          - Mamo, ja już wychodzę! - zawołała brązowooka zakładając kurtkę. 
          - Dobrze, a o której wrócisz? - zapytała Marta stając w drzwiach kuchni z kubkiem kawy w ręku. 
          - Postaram się jak najszybciej... Idę jeszcze po lekcjach po prezent dla Karoliny razem z Alanem, więc... Jakby co to będę dzwonić. 
          - Dobrze kochanie... Miłego dnia!
          - Dziękuję! Pa! - zawołała Amelia i wyszła z domu. (...) 

          Kończył jeść śniadanie, kiedy zauważył, że Mela już wychodzi z domu i zmierza do szkoły. Szybko wstał od stołu i w pośpiechu założył czapkę i zabierając kurtkę wybiegł z domu. 
          - Młoda, zaczekaj! - krzyknął chłopak o mały włos nie zabijając się na zakręcie. - Cześć. - powiedział, kiedy stał już koło przyjaciółki. 
          - Hej. - uśmiechnęła się Mela. - Ale jeszcze raz nazwiesz mnie "młoda" to nie wiem co ci zrobię. To, że urodziłam się 18 grudnia, a ty 14 października nie oznacza, że możesz tak do mnie mówić. - dodała i wytknęła język w kierunku Alana. 
          - Oj no przepraszam. - chłopak cmoknął ją w czubek nosa i cicho się zaśmiał. 
          - Dobra dobra... Stylowa czapeczka. 
          - A dziękuję, dziękuję. Teraz to będzie mój nieodłączny element ubioru. - zakomunikował Ali, zakładając torbę na ramię. 
          - Nie rozumiem... Dlaczego nieodłączny? Chyba mi nie powiesz, że będziesz w niej chodził też po szkole. 
          - No właśnie tak. Biorę chemię, a to równa się z tym, że wypadają mi włosy. Dzięki takim czapkom chociaż trochę to ukryję. 
          - A no tak. Przepraszam, jakoś nie skojarzyłam... Wiesz już co kupisz Loli? - Amelia zmieniła temat. 
          - Ostatnio wspominała, że wszędzie szukała książki Lisy Schroeder - "To ja Cię pokochałam, to ja Cię zabiłam", ale nie mogła znaleźć, a bardzo chciała ją przeczytać. No więc poszperałem trochę w necie i znalazłem... Zamówiłem i kurier dostarczy ją jutro. I do tego jeszcze bilety na koncert Katy Perry w Warszawie 22 stycznia. - uśmiechnął się Ali. 
          - Świetny prezent, na pewno się ucieszy. 
          - Też mam taką nadzieję. A ty już wymyśliłaś co jej kupisz? 
          - Ehem... No i właśnie będę musiała cię trochę wykorzystać. - zaśmiała się szatynka, a jej towarzysz spojrzał na nią dziwnym wzrokiem. - No nie patrz tak, nic nieprzyzwoitego tylko... Do tego prezentu potrzebuję jakiegoś dobrego wina, a że ja nie mam jeszcze 18 lat i nie mogę go kupić to pomyślałam, że może ty byś mógł? 
          - Pewnie, że mogę... Dobra, nie mówmy już o tych prezentach, bo idzie Karola. - Alan zakończył temat i uśmiechnął się w stronę przyjaciółki. (...) 

**********



          Była 14:45, Ksawery czekał na swoją kuzynkę już 15 minut, a jej dalej nie było. W końcu zdecydował, że do niej zadzwoni. Już wyjmował telefon z kieszeni, kiedy ktoś zakrył mu oczy dłońmi. Chłopak uśmiechnął się szeroko i szybko się odwrócił. 
          - Hej. Nareszcie jesteś. - powiedział i pocałował dziewczynę w policzek. 
          - Cześć. - uśmiechnęła się Agnieszka. - Przepraszam cię za spóźnienie, ale straszne korki. 
          - Spoko, rozumiem. Nic takiego się nie stało. Tylko myślałem, że po prostu mnie wystawiłaś.
          - A gdzie tam... No to jak, idziemy szukać prezentu dla twojej ukochanej? 
          - No chyba innego wyjścia nie mamy. - uśmiechnął się Ksawery i razem z kuzynką ruszył na poszukiwania prezentu dla Karoliny. (...)

          Po jakichś 2 godzinach 'zwiedzania' galerii Ksawery miał już prezent dla Loli. Kupił jej misia z czerwonym serduszkiem, srebrną zawieszkę do łańcuszka z literką "K" i perfumy. Zadowolony z zakupu zaprosił Agnieszkę na lody. Weszli do jednej z kawiarni znajdujących się w galerii i zamówili po dużym pucharku lodów.
          - Mam nadzieję, że się jej spodoba prezent. - uśmiechnęła się Agnieszka.
          - Ja też mam taką nadzieję. Dziękuję za pomoc. 
          - Drobiazg... A tak w ogóle to dlaczego ja nie wiedziałam, że masz dziewczynę?
          - Tak jakoś wyszło, przepraszam. - wzruszył ramionami Ksawery. 
          - Dobra, nic się nie stało. A dowiem się chociaż jak ma na imię, ile się znacie, od kiedy jesteście razem? 
          - No dowiesz się, dowiesz. - zaśmiał się Ksawi. - No więc ma na imię Karolina. Znamy się od jakichś 5 lat? Jakoś tak. A jesteśmy razem dokładnie od 14 października. 
          - Aha. No to długo czekałeś na to, żeby ją zapytać czy zostanie twoją dziewczyną. 
          - Przestań... Dobrze wiesz, że ja i dziewczyny to od zawsze był problem. - zaśmiał się chłopak, a kuzynka mu zawtórowała. 
          - Dobra, ja już muszę spadać. Mam nadzieję, że niedługo przedstawisz mi Karolinę. No i, że częściej będziesz dzwonił, a nie tylko jak będziesz miał jakąś sprawę. 
          - Przedstawię przy najbliższej okazji - już ci to powiedziałem. A co do dzwonienia to obiecuję poprawę. 
          - Trzymam cię za słowo. Dobra, lecę. Do zobaczenia. - powiedziała Agnieszka i przytuliła Ksawerego całując go przy tym w policzek. (...)

          Przechodziła koło jednej z kawiarni znajdujących się w galerii i jej wzrok padł na dwoje ludzi, którzy bardzo czule się przytulali. Przyjrzała im się dokładniej i zauważyła, że to jej chłopak. Wkurzona Karolina weszła do tej kawiarni i podeszła do nastolatków. 
          - Ekhem... Przeszkadzam? - zapytała dziewczyna, zakładając ręce na biodra. 
          - Cześć kochanie. Nie... Poznaj... - zaczął Ksawery.
          - Twoją nową dziewczynę? Cześć, jestem Karolina. Ale nie obchodzi mnie jak ty masz na imię... - Lola zwróciła się do Agnieszki, która stała ze zdezorientowaną miną. - Aha. Z nami KONIEC, Ksawery. 
          - Ale Lola...
          - Nie tłumacz się! Jesteś jak wszyscy faceci! Pomyliłam się co do ciebie... I to bardzo! - krzyknęła zdenerwowana blondynka i uderzyła Ksawerego w twarz, po czym opuściła kawiarnię i ze łzami spływającymi po policzkach wyszła z galerii kierując się do domu... Ksawery stał przez chwilę w jednym miejscu trzymając się za policzek, w który uderzyła go Karolina. Po chwili się otrząsnął i chciał pobiec za dziewczyną, ale zatrzymała go jego kuzynka.
          - Ksawery... Nie dzisiaj. I tak nie będzie cię chciała słuchać. Daj jej trochę ochłonąć... Za kilka dni wszystko wróci do normy, zobaczysz? - uśmiechnęła się dziewczyna.
          - Obyś miała rację. Nie mogę jej stracić. 
          - Nie stracisz... No dobra, ale ja muszę lecieć, papa. - Aga pocałowała kuzyna w policzek i ruszyła do wyjścia, ale zanim jeszcze wyszła odwróciła się, uśmiechnęła delikatnie i powiedziała: - Będzie dobrze. - po tych słowach wyszła z kawiarni, a następnie z galerii. (...)

______________________________________________________________
* - Agnieszka - kuzynka Ksawerego, ma 19 lat. :)

 no i mamy  za nami już 15 rozdział :) nie będę się za bardzo rozpisywać na jego temat, bo nie bardzo mi się podoba... -,- w sumie to mnie rzadko podoba się to, co napiszę, więc... ;p  16 rozdział powinien pojawić się gdzieś w połowie tygodnia - może w środę, bo będę mieć 'wolniejszy' wieczór, nie będzie tyle nauki , bo ten tydzień zapowiada się tragicznie...  ;/ akurat teraz, kiedy wracam do szkoły... - ironia losu normalnie... -,-

dobra, dość... :) do następnego rozdziału! ;*
Nikaa.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ